Łaskotki, śmiech i mózgowe sztuczki – czyli dlaczego nie możesz połaskotać sam siebie?

Dlaczego nie możemy połaskotać samych siebie? To jak próba przestraszenia własnego odbicia w lustrze – teoretycznie możliwe, ale w praktyce kompletnie nieskuteczne! Nasz mózg to prawdziwy cwaniak, który doskonale wie, kiedy to my sami próbujemy się połaskotać i po prostu ignoruje te sygnały, jakby mówił „daj spokój, przecież wiem, że to ty”.

Naukowcy, którzy najwyraźniej nie mieli nic lepszego do roboty, spędzili całkiem sporo czasu na badaniu mechanizmów śmiechu i łaskotek. Okazuje się, że nasz mózg działa jak najbardziej zaawansowany system antywłamaniowy świata – potrafi odróżnić „własne” łaskotanie od „cudzego”. To trochę jak próba zrobienia sobie niespodzianki – wiecie, jak to się zwykle kończy. Gdy próbujemy połaskotać samych siebie, móżdżek (taka mała, ale bardzo cwana część mózgu) wysyła sygnał: „Spokojnie, to tylko test systemu, nie ma potrzeby reagować śmiechem”

A wiedzieliście, że śmiech jest bardziej zaraźliwy niż przeciętne przeziębienie? Kiedy pierwszy raz usłyszałam statystyki na ten temat, myślałam, że naukowcy żartują (nomen omen). Podobno wystarczy usłyszeć czyjś śmiech, by w 90% przypadków samemu zacząć się uśmiechać. To jak efekt domina, tylko zamiast przewracających się kostek mamy grupę ludzi, którzy nagle zaczynają chichotać bez wyraźnego powodu. Co ciekawe, nawet szympansy potrafią się „zarazić” śmiechem od innych osobników – widocznie poczucie humoru nie jest wyłącznie ludzką domeną.

Śmiech to także świetny sposób na spalenie kalorii. Podczas intensywnego śmiechu nasze ciało spala około 40 kalorii w ciągu 15 minut – to prawie tyle, ile podczas spokojnego spaceru! Wyobraźcie sobie siłownię przyszłości, gdzie zamiast bieżni stoją stanowiska z najlepszymi komediami, a trener osobisty to stand-uper z dyplomem.

Mój ulubiony fakt: podobno 15 minut śmiechu dziennie może przedłużyć życie o nawet 2 dni – to chyba najprzykładniejsza wymówka, żeby oglądać śmieszne filmiki z kotami w internecie, jaką kiedykolwiek słyszałam.

A na koniec mała zagwozdka: czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego łaskotki działają tylko w niektórych miejscach na ciele? Naukowcy odkryli, że najbardziej łaskotliwe miejsca to te, które były najważniejsze do ochrony w trakcie naszej ewolucji. To jak wbudowany system alarmowy – „Uwaga! Ktoś próbuje dostać się do twoich żeber!”.

Więc następnym razem, gdy ktoś będzie próbował was połaskotać, możecie dumnie oznajmić, że po prostu macie bardzo dobrze zachowane instynkty przetrwania… albo po prostu szybko uciec, śmiejąc się w niebogłosy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *