Matematyka dla zaawansowanych
Wyobraźcie sobie lekcję matematyki, gdzie nawet kalkulator odmawia współpracy. To właśnie przydarzyło się klasie 8b podczas próby rozwiązania „prostego” równania.
Nauczyciel: „Dobra, dzieci, mamy tu równanie: 2x + 3y = z². Kto mi powie, ile wynosi z?”
Jaś (z głębokim westchnieniem): „Panie profesorze, czy możemy najpierw ustalić, w jakim alfabecie są te litery?”
Zosia (szeptem): „Myślałam, że x i y to emotikony…”
Krzyś (z nadzieją w głosie): „A może z to Zorro i musimy go narysować?”
Tego dnia nauczyciel zrozumiał, że jedyne równanie, jakie jego uczniowie naprawdę rozumieją, to: przerwa = szczęście². A matematyka? Cóż, pozostaje w sferze nauk tajemnych, gdzieś między origami a sztuką rozszyfrowywania hieroglifów.
Lekcja WF-u, czyli igrzyska olimpijskie na wesoło
Kto powiedział, że WF to nie teatr? Oto historia lekcji, która zamieniła się w prawdziwy show komediowy.
Nauczyciel WF-u: „Dziś gramy w siatkówkę. Pamiętajcie, piłka nie może dotknąć ziemi!”
Kasia (patrząc z przerażeniem na piłkę): „Ale ona jest taka okrągła… i groźna!”
Tomek (odbijając piłkę nosem): „Ups, myślałem, że gramy w football amerykański!”
Ania (uchylając się przed piłką): „Czy to nie jest czasem lekcja unikologii?”
Po godzinie „gry” sala gimnastyczna wyglądała jak po przejściu tornada, a nauczyciel zastanawiał się, czy nie zmienić zawodu na treser kotów. Przynajmniej one potrafią wylądować na cztery łapy!
Chemiczny eksperyment, czyli jak zamienić klasę w laboratorium Dextera
Przygotujcie się na opowieść o lekcji chemii, która przeszła do historii szkoły jako „Dzień, w którym roztwór przejął kontrolę”.
Pani od chemii: „Dziś zrobimy prosty eksperyment. Wystarczy zmieszać te dwa roztwory.”
Marek (z błyskiem w oku): „A co się stanie, jeśli dodam jeszcze trochę tego niebieskiego?”
Pani (z przerażeniem): „Nie, Marku, nie…”
Bum! Trzask! I nagle cała klasa wyglądała jak casting do „Smerfów”. Dyrektor, widząc niebieskich uczniów wychodzących z sali, tylko westchnął: „Wiedziałem, że powinienem był zostać hodowcą kaktusów.” Od tego dnia lekcje chemii odbywały się na boisku szkolnym, z gaśnicą w pogotowiu.
Lekcja angielskiego, czyli lingwistyczna łamigłówka
Przygotujcie się na językowy rollercoaster, gdzie gramatyka angielska spotyka się z polską kreatywnością.
Nauczycielka: „Okay, class, let’s practice Past Simple. John, what did you do yesterday?”
Jaś (z pewnością siebie): „I go to the park.”
Nauczycielka (poprawiając): „You mean, 'I went to the park’.”
Jaś (zdezorientowany): „But I didn’t went, I walked!”
Klasa wybuchła śmiechem, a nauczycielka zrozumiała, że jej uczniowie właśnie wynaleźli nowy czas gramatyczny: Past Confusle. Od tej pory lekcje angielskiego przypominały bardziej improwizowany stand-up niż naukę języka. Who knows, może to początek nowej metody nauczania: „English through Comedy”?
Wycieczka szkolna, czyli przygoda w dziczy (czytaj: w parku miejskim)
Kiedy nauczyciele postanowili zorganizować „survivalową” wycieczkę do parku miejskiego, nikt nie spodziewał się, że nature może być tak… miejska.
Pani wychowawczyni: „Dzieci, dziś nauczymy się, jak przetrwać w dziczy!”
Zosia (patrząc na gołębia): „Czy to jest ten dziki zwierz, przed którym mamy się bronić?”
Kuba (wskazując na budkę z hot-dogami): „A to chyba nasze naturalne źródło pożywienia?”
Wycieczka zakończyła się „polowaniem” na wi-fi w kawiarni i „zbieraniem jagód” w pobliskim spożywczaku. Pani wychowawczyni uznała, że następnym razem lepiej zorganizować wycieczkę do zoo – przynajmniej tam dzikie zwierzęta są za kratami, a nie biegają z telefonami w rękach.