Czy wiecie, że pod powierzchnią oceanu pływają potencjalni superbohaterowie? Tak, mówię o ośmiornicach, tych dziwacznych stworzeniach, które wyglądają, jakby nie mogły się zdecydować, czy chcą być rybą, czy może gumową zabawką do kąpieli.
Wyobraźcie sobie, że budzicie się pewnego dnia i odkrywacie, że macie trzy serca. Brzmi jak kiepski scenariusz filmu science fiction, prawda? Cóż, dla ośmiornic to codzienność! Te morskie dziwadła nie tylko mają więcej serc niż my, ale jeszcze do tego ich krew jest niebieska. Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, myślałem, że ktoś próbuje mnie nabrać. Trzy serca i niebieska krew? Serio? Czy te stworzenia nie powinny nosić peleryny i ratować świata?
Ale czekajcie, jest jeszcze lepiej. Te dodatkowe serca nie są tylko dla ozdoby – ośmiornice używają ich jak turbosprężarek w samochodzie. Dwa serca pompują krew przez skrzela, a trzecie rozprowadza ją po całym ciele. To trochę tak, jakby miały swój własny, wbudowany system metra pod skórą. A niebieska krew? To nie efekt arystokratycznego pochodzenia, ale miedzi, która u nich transportuje tlen zamiast żelaza. Wyobrażacie sobie, jak by to wyglądało, gdybyśmy mieli niebieską krew? Całe pole-dance z krwiodawstwa wyglądałoby jak impreza Smerfów!
Ale zanim zaczniecie zazdrościć ośmiornicom ich supermocności, pomyślcie o tym: jak trudno byłoby im kupić koszulkę z napisem „Mam cię w sercu”? Czy musiałyby wybierać, które serce mają na myśli? A co z walentynkami? Czy musiałyby wysyłać trzy kartki do swojej sympatii? I najważniejsze pytanie – czy ośmiornica z trzema sercami kocha trzy razy mocniej?
Na koniec, zastanówmy się przez chwilę nad prawdziwym dramatem ośmiornic. Wyobraźcie sobie, że macie nie tylko trzy serca do złamania, ale jeszcze osiem ramion do zaplątania w trakcie płaczu po rozstaniu. Może to właśnie dlatego ośmiornice są tak dobre w kamuflażu – próbują ukryć się przed potencjalnymi złamaniami serc! A może po prostu nie chcą, żebyśmy zobaczyli, jak bardzo są niebieskie… dosłownie i w przenośni.