Czy wiedzieliście, że w Wenecji możecie zapłacić 700 euro za… karmienie gołębia? Tak, dobrze słyszycie! Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, myślałem, że to żart. Przecież dokarmianie ptaków to coś, co wielu z nas robi odruchowo, zwłaszcza w takim miejscu jak Plac Świętego Marka, pełen gołębi jak scena z Hitchcocka. Okazuje się jednak, że Wenecjanie mają już dość skrzydlatych intruzów i wprowadzili prawo, które skutecznie hamuje naszą chęć podzielenia się okruszkami.
Wyobraźcie sobie, jak wyglądałaby taka sytuacja w praktyce. Stoisz sobie z bułeczką, może kawałkiem pizzy, a tu nagle nadciąga patrol. Zamiast „proszę pokazać bilety”, słyszysz: „Oddajcie okruchy i odsuńcie się od ptaka!”. I nagle jesteś o 700 euro lżejszy. Nie do wiary, prawda? Może lepiej schować te krakersy głęboko do kieszeni, bo gołębie w Wenecji to prawdziwi detektywi – wystarczy jeden gest, a już masz ich całe stado wokół siebie.
Dlaczego aż tak surowe prawo? Wenecjanie od dawna narzekają, że gołębie niszczą piękną architekturę miasta, zostawiając po sobie… nie tylko miłe wspomnienia. W końcu Plac Świętego Marka to nie stołówka, a marmurowe budynki nie są najlepszym miejscem na gołębie graffiti. Poza tym, gołębie to prawdziwe dranie – wystarczy raz je nakarmić, a potem będziesz miał na sumieniu całą gołębią armię.
Ale pomyślcie, jakby to wyglądało w innych miejscach? Gdyby np. w Paryżu nałożyli podobne kary za karmienie gołębi na Montmartre, mogliby za chwilę spłacić połowę długu narodowego! No i kto wie, może zaczęlibyśmy się lepiej zastanawiać, zanim wyciągniemy rękę z kawałkiem chleba, w obawie, że zaraz pojawi się kontroler z mandatem?
Więc następnym razem, kiedy odwiedzicie Wenecję, zostawcie kanapki w plecaku i zachowajcie okruchy na później. 700 euro to całkiem sporo, a gołębie – no cóż, poradzą sobie. W końcu, kto by pomyślał, że Wenecja to nie tylko miasto gondoli i romantycznych kanałów, ale też najbardziej restrykcyjne miejsce dla fanów karmienia ptaków?